Szlakiem Młota i Łupaszki - uzupełnienie

Article Index

CZĘŚĆ XVI

 

Fragment protokołu przesłuchania "Łupaszki"

Nazwisko: Szendzielarz Zygmunt, ps. "Łupaszko".

Imiona rodziców: Karol i Euforyzma z domu Osiecka.

Urodzony 12.03.1910 r. w miejscowości Stryj, woj. Stanisławowskie.

Miejsce zamieszkania: nie ma, obecnie więzienie Mokotów.

Wykształcenie: średnie.

Stan: wolny.

Aresztowany 30.06.1948 r. w Osielcu na Podhalu.

Stopień wojskowy: major.

Podczas okupacji niemieckiej działał na terenie Wileńszczyzny. W 1944 r. z oddziałem przekroczył granicę i znalazł się na terenie Polski.

Dowódca organizacji Okręgu Białostockiego AK. Działał na terenie województw: białostockiego, lubelskiego, olsztyńskiego, gdańskiego, szczecińskiego.

Sąd skazał go 18 krotnie na karę śmierci i 82 lata więzienia. Rozprawa toczyła się przed Sądem Rejonowym w Warszawie. Przewodniczył jej sędzia major Mieczysław Widaj. Wyrok ogłoszono 2.11.1950 r. Wyrok wykonano 8.02.1951 r. "Łupaszko" został zabity strzałem w tył głowy. Już w 1944 r. na Wileńszczyźnie sowieci wyznaczyli nagrodę za jego głowę. Nie przegrał nigdy żadnej większej bitwy. Zaczął walkę z okupantami już w 1939 r. Podobno minister Bezpieczeństwa Publicznego, Radkiewicz wysłał list do "Łupaszki". Za rozwiązanie jego oddziału proponował mu wyjazd za granicę. Był wysoki, postawny. Swym wyglądem i autorytetem górował nad innymi.

Podobny los spotkał innego oficera V Wileńskiej Brygady, podporucznika Lucjana Minkiewicza, ps. "Wiktor". Urodzony na Litwie w 1918 r. był w oddziale "Łupaszki" do jesieni 1946 r. Odszedł na własną prośbę. Ożenił się z sanitariuszką "Danką". Od "Młota" otrzymał lewy dowód osobisty. Z tego powodu nie musiał się ujawniać. Wyjechał do Krakowa. Tu, w cywilu, zaczął nowe życie. Aresztowany został w lipcu 1948 r., a po długim procesie skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano w 1951 r.

Oprócz "Łupaszki" i "Młota" zginęli prawie wszyscy dowódcy oddziałów - plutonów V Wileńskiej Brygady. Jedni w walce, inni po aresztowaniu w więzieniu. Przeżyli ci, którzy wcześniej odeszli z oddziału z fałszywymi dowodami osobistymi, ze zmienionymi nazwiskami. Wyjechali na tzw. ziemie odzyskane.

Ciekawostki, wspomnienia partyzantów z oddziału "Młota".

Żołd partyzanta w 1945 r. wynosił 500 zł miesięcznie plus papierosy, buty, mundur, broń i inne drobiazgi. W 1945 - 1946 r. "Młot" podczas krótszych czy dłuższych marszów nigdy nie korzystał z wozu ani bryczki, jak to czynił "Szumny". Zawsze szedł pieszo, trzymając w ręku samosieriatkę - dziesięciostrzałowy sowiecki karabin. Podczas snu zdejmował tylko mundur i buty, podobnie spali inni partyzanci.

W 1945 r. podczas koncentracji oddziałów V Wileńskiej Brygady partyzanci zajmowali na kwatery dwie - trzy wsie. Zgromadzone oddziały liczyły wówczas 300-500 ludzi. Po odprawie dowódców, która zazwyczaj trwała około dwóch dni, oddziały rozchodziły się do swych rejonów. Miejsca koncentracji to takie miejscowości jak: Winna, Radziszewo, Łempice, Koce, Wólka Czaje i inne. Znajdują się one w powiecie Bielsk Podlaski. Koncentracje odbywały się też w powiecie siedleckim, w gminie Sarnaki, w Klimczycach i innych miejscowościach m.in. w Tokarach, Drażniewie, w rejonie, z którego pochodził "Młot".

Dowódcy V i VI Brygady AK to: "Łupaszka", "Młot", "Wiktor", "Zygmunt", "Mścisław", "Lech", "Bartosz", "Lufa", "Rekin", "Szumny", "Orszak", "Żwirko", "Grot", "Sokolik", "Brzask" i inni.

Partyzanci oprócz walki z ustrojem komunistycznym walczyli też z bandytami, gdyż ci, rabując ludzi czy nakładając wysoką kontrybucję na rolników, rzemieślników i kupców podawali się często za partyzantów.

W gminie Perlejewo, we wsi Mazury złodziej ukradł innemu rolnikowi z tej samej wsi barana. Jeszcze tego samego dnia zabił tego barana i zaczął sprzedawać mięso. W międzyczasie pokrzywdzony rolnik dał o tym znać przebywającym w okolicy partyzantom. Ci natychmiast przyjechali konno do wsi i zrobili u złodzieja rewizję. Znalezione mięso kazali odnieść pokrzywdzonemu, dodatkowo oddać mu najlepszego barana. Potem złodzieja poprowadzono na środek wsi i pod eskortą dwóch partyzantów z automatami dwukrotnie szedł on przez całą wieś z podniesionymi rękami wołając: "Ja temu a temu ukradłem barana!" Potem dostał porządne lanie i ostrzeżenie, że gdy jeszcze powtórzy się coś podobnego, zostanie powieszony lub zastrzelony. To skutkowało.

W końcu lata 1945 r. współpracujący z partyzantką ludzie poinformowali oddział "Młota", że na terenie powiatu sokołowskiego, w miejscowości Błonie Małe, przebywa groźny bandyta o nazwisku Prządka, który uciekł z wojska z bronią w ręku i dokonuje w okolicy napadów rabunkowych. Pomagali mu w tym jego żona Amelia, szwagier i teść. Obrabowali oni m.in. księdza Próchniewicza, proboszcza z Rozbitego Kamienia. W kilka dni później wieczorem przyjechało konno do Błonia czterech żołnierzy z oddziału "Młota". Mieli za zadanie zastrzelić bandytę, a pozostałym dać porządną nauczkę. Przed bramą zatrzymali swe konie. Bandyta zauważył jeźdźców. Wiedział, w jakim celu przyjechali. Szybko pobiegł do pokoju, otworzył okno i wyskoczył przez nie do ogrodu. Przebiegł kilkanaście kroków i położył się w bruździe, gdzie rosły ziemniaki. Partyzanci weszli do mieszkania, zrobili rewizję, lecz zbrodniarza już nie było. Złapali za to w domu jego współpracowników, którzy razem z Prządką brali udział w napadach. Była to żona bandyty - Amelia, szwagier i teść. Wszystkich zaprowadzono na kolonię wsi Kożuchów, do gospodarza Rucińskiego, mieszkającego w odległości około dwóch kilometrów od domu Prządków. Tu żandarmi rozpoczęli śledztwo. Zaczęło się ono od porządnego bicia. Oszczędzano jedynie żonę rabusia, ponieważ była w ciąży. Śledztwo trwało kilka godzin, a gdy bici tracili przytomność, polewano ich pomyjami, aby im ją przywrócić. Na ich wspólne prośby darowano im życie. Nie dotyczyło to głównego sprawcy, który zdołał się ukryć. Nadal wisiał nad nim wyrok kary śmierci. On po tych wydarzeniach szybko zmienił nazwisko i wyjechał do Gdańska, a następnie gdzieś w województwo olsztyńskie. Niedługo przyjechała tam jego żona - Amelia. W ten sposób uniknęli kary. Oboje już nie żyją. Żyje do dziś brat Ameli i szwagier Prządki. Mieszka w Sokołowie, jest majętnym obywatelem.

Na kolonii Mołomotki za napady z bronią w ręku żandarmi "Młota" z jednej rodziny zastrzelili cztery osoby: trzech mężczyzn i żonę głównego sprawcy napadów.

W latach 1945 - 1948 żandarmi "Młota" wykonali kilkadziesiąt podobnych wyroków, ukrócając bandytom i złodziejom ich niecny proceder. A kilku z nich, bojąc się o swe życie, zwróciło zagrabione przedmioty.

Podczas pisania tej powojennej historii o "Młocie" i "Łupaszce" w 2005 r. otrzymałem dwa listy od Bronisława Godlewskiego mieszkającego podczas wojny i po jej zakończeniu w miejscowości Wólka Czaje. Ten sędziwy mężczyzna, urodzony w 1910 r., w latach 1940 - 1944 walczył z okupantem niemieckim i sowieckim. Po tzw. wyzwoleniu, od końca 1944 r. do 1949 r. z nową władzą. W jego domu, 27 czerwca 1949 r., na godzinę przed śmiercią przebywał "Młot". Ujawnił on nowe fakty dotyczące śmierci "Młota".

Marian Pietrzak
tel. (025) 781 24 66