Cudze chwalicie, swego nie znacie...
- Krzysztof Czarnecki
Pani Agnieszka Lipka malarstwem interesowała się od zawsze. W szkole podstawowej i średniej zawsze towarzyszył jej ołówek i każdą wolną chwilę wykorzystywała na rysowanie postaci i portretów znajomych jej osób. Po ukończeniu szkoły średniej ponownie zainteresowała się malarstwem, już poważniej. Wówczas jeszcze nie znała technik malarskich, rodzajów farb i płócien.
W 1991 r. odwiedziła mamę pani Agnieszki pani Regina Soszka, mieszkanka Walerowa. Obejrzała ona ówczesne prace naszej artystki namalowane farbami plakatowymi i olejnymi i stwierdziła, że bardzo się jej one podobają i że pani Agnieszka ma ciekawy styl i pomysły. Zaproponowała ona, iż kupi młodej artystce profesjonalne farby, pędzelki. Kupiła jej zestaw farb i pędzli i pokazała, jak i z czym miesza się farby, jak się je nakłada na płótno. Udostępniła album malarstwa rosyjskiego malarza i grafika - realisty z XIX w., Iwana Szyszkina. Na podstawie jego prac pani Agnieszka zaczęła się uczyć malować. Pani Regina Soszka pokazała jej różnicę pomiędzy kiczem a obrazem przedstawiającym jakąś wartość artystyczną. Wprowadziła w arkana sztuki malarskiej, zdradziła wszystkie znane jej techniki. Od tamtej pory pani Agnieszka zaczęła poważnie traktować malarstwo. Jej pierwszy obraz olejny był kopią obrazu Iwana Szyszkina, przedstawiającą rzekę płynącą przez las. Artystka mówi, iż uczyła się malarstwa na obrazach Iwana Szyszkina - głównie kopiując jego obrazy. Jego dzieła są szalenie trudne do naśladowania, gdyż nie zostawia on na nich nawet jednego centymetra kwadratowego powierzchni niezamalowanej. Prace te są pełne szczegółów i maleńkich detali, niezwykle istotnych dla całej kompozycji. Iwan Szyszkin do dzisiaj jest dla niej wzorem i największym autorytetem twórczym.
Po wyjściu za mąż pani Agnieszka urodziła dwójkę dzieci i okres ich wychowywania był przerwą w jej twórczości artystycznej. Poświęciła się opiece nad niepełnosprawną córką, której musiała poświęcać wiele czasu. Od czasu do czasu jednak namalowała jakiś obraz. Myślała jednak o zaniechaniu malarstwa.
Na dobre do malarstwa wróciła w 2001 r. Zapewne po wizytach kuzynki, która przyjeżdżała do niej z Warszawy i która bardzo chciała nauczyć się malarstwa. Wiedziała ona, że pani Agnieszka maluje. Spotykały się co roku w wakacje i malowały. Kuzynka pani Agnieszki zaczęła uczęszczać w Warszawie na zajęcia uczące technik malarskich. Tam nauczyła się malować pastelami. Swoją wiedzą podzieliła się z panią Agnieszką i zaraziła ją tą techniką malarską. Któregoś dnia, w wakacje, przywiozła do Repek suche pastele i poprosiła naszą artystkę, aby spróbowała, czy potrafi coś namalować właśnie nimi. Jeżeli ktoś ma opanowane podstawy rysunku, pastele nie sprawią mu kłopotu. Pani Agnieszka nie miała z tym kłopotu i umiejętność malowania pastelami opanowała bardzo szybko. Dostała komplet kredek do rąk i obraz tworzył się praktycznie sam. Ta technika nie sprawiała jej trudności. Suche pastele mają to do siebie, iż poprawić jest je trudniej niż obraz olejny.
Artystka woli malowanie pastelami niż farbą olejną. Twierdzi, że malowanie pastelami jest zdecydowanie trudniejsze. Jeśli się źle narysuje pastelami obraz, np. kontury twarzy czy postać, niełatwo jest ją poprawić. W przypadku farb olejnych, obraz można poprawiać wielokrotnie. Wysycha jedna warstwa farby i można na nią nakładać kolejne warstwy.
Zmienianie, przemalowywanie, zamalowywanie obrazu - da to różne możliwości korekty. Rysunek źle mamalowany pastelami bardzo trudno jest poprawić, a czasem jest to niemożliwe.
Artystka najbardziej lubi malować pastelami kwiaty, ze względu na ich urodę. Także postacie, twarze ludzi, martwą naturę. Zdaniem pani Agnieszki technika pasteli jest subtelną, ulotną i spokojną. Trudno pastelami kopiować obrazy, chociaż artystka obecnie jest w trakcie malowania kopii Rembrandta.
Pani Agnieszka namalowała farbą olejną kilka kopii obrazów takich malarzy, jak: Johna Wiliama Godwarda (Słodka bezczynność), Juliusza Kossaka (W stajni. Konie kozackie.), Tadeusza Kantora (Ponad ruchy), Jana Francisa Milleta (Bukiet margerytek), Van Gogha (Cztery słoneczniki), Iwana Szyszkina (Dzień w sosnowym lesie). Maluje kopie starych, dawnych mistrzów, gdyż podziwia ich kunszt malarski. Uważa, że ich dzieła są doskonałe zarówno warsztatowo, jak i duchowo. W każdym z nich czuć oddanie, tę pasję, jakiej każdy z twórców oddawał się bez reszty. Cały czas się uczy i doskonali swój warsztat. Dość trudno jest wiernie odtworzyć czyjś obraz, gdyż trzeba dobrać odpowiednie kolory farb, aby oddać szczegóły czy detale. Dzięki temu można dużo się nauczyć i ciągle rozwijać swoje umiejętności. Kopiowane przez artystkę obrazy przemawiały do jej wyobraźni, inspirowały ją i to było powodem tego, iż postanowiła je odtworzyć. Szczególnie do jej wyobraźni twórczej przemawiają dzieła Iwana Szyszkina. Artystka jest pełna podziwu dla jego warsztatu malarskiego.
Dotychczas pani Agnieszka namalowała ponad pięćdziesiąt obrazów olejnych i około trzydziestu pastelami. Swoje obrazy wystawiała podczas sierpniowego festynu, promującego wyroby i twórców regionu w Mościbrodach. Jej prace cieszyły się dużym zainteresowaniem. Także jej obrazy można było podziwiać podczas imprezy zorganizowanej w Repkach "Młodzi przyjaciele sztuki". Były one prezentowane w auli Urzędu Gminy.